środa, 20 maja 2015

Rozdział drugi ,,Absent"

- Paul, nie widziałeś Mii? - zapytałem kumpla, siedzącego przed szkołą.
- Od wtorku, ani razu.
- Ech...- westchnąłem. Nie ma jej w szkole trzeci dzień. Lekcja zaczyna się za cztery minuty, a jej nie wciąż nie widzę.
- Całowaliśmy się!- wydusiłem z siebie dwa słowa.
- O mamo! Kiedy?
- We wtorek, jak przyszła mi pomóc w matmie. Wszystko szło w dobrym kierunku, kiedy po prostu przerwała, wyszła i od tamtej pory jej nie widziałem, a musimy pogadać!
- To idź do niej.
- Myślałem o tym tylko nie mam do tego głowy, a dziś muszę iść na trening. Mam nadzieję, że pojawi się jutro na skoczni. Usłyszałem dzwonek. Usiadłem w pierwszej ławce, czekałem, aby napisać test i żeby dzień w szkole się w reszcie skończył.
- Powodzenia - szepnęła do ucha blondynka. Aga. Wymusiłem uśmiech. Dostałem kartkę A4. Znajdowały się na niej 4 zadania. Miałem 20 minut. Zaczynałem od schematu, którego nauczyła mnie Mia. Och Mia. Moje serce z oddechem przyśpieszyło.
- Dobrze się pan czuje?
- Tak proszę pani, mogę dostać więcej czasu?
- Jeśli uzna pan że potrzebuje więcej czasu to zgoda - nie rozumiałem mojej reakcji na wspomnienie o dziewczynie, która nie widzi we mnie pięknej buzi. Rozwiązałem zadania i oddałem kartkę. Po lekcji zostałem, aby dowiedzieć się czy zaliczyłem. Siedziałem. Czekałem.
- Panie Wellinger, dobry, brawo. - byłem szczęśliwy. Dobry z matmy.

Szkoła była pusta, całe szczęście, że następny tydzień mam wolny. Wracałem do domu, kiedy moją uwagę przykuła mała kwiaciarnia na końcu ulicy. Przed powrotem do domu muszę załatwić ważną sprawę. Kupiłem dużą białą różę i udałem się pod jej blok. Zadzwoniłem do drzwi.
- Co ty tu robisz? - Zacząłem się jąkać.
- Nie wpuścisz mnie? - odsunąłem ją i sam wszedłem do środka.
- Nie miałam takiego zamiaru, ale się wprosiłeś.
- Przyszedłem podziękować i przyniosłem ci różę. Nie wiem jak się wręcza kobietom kwiaty, bo robię to pierwszy raz. - dziwnie na mnie patrzyła. Wstała, wyciągnęła z szafki wazon i nalała wody. Jak ona na mnie działa. Rzuciłem róże na podłogę i wbiłem się w jej usta. Chwyciłem ją i posadziłem na stole. Była taka delikatna i słodka. Położyłem ją i wziąłem się za rozpinanie guzików koszuli. Po chwili całowałem jej ciało. Przysunąłem ją bliżej i zerwałem koszulę. Moje ręce wędrowały po jej półnagim ciele, kiedy zabrałem się do rozpinania bielizny. Znieruchomiała. Gwałtownie wysunęła się spode mnie i chwyciła za koszulę.
- Dlaczego mi to robisz? Mia! - krzyknąłem
- To nie jest dobry pomysł!
- Dlaczego? Bo mnie nie lubisz? Bo sądzisz, że jestem słaby w łóżku. Bo boisz się. Bo co? Odpowiedz mi!
- Proszę ubierz się i wyjdź - podała mi koszulkę, która leżała na podłodze.
- Wiem, że tego pragniesz, tylko nie rozumiem dlaczego przerywasz. - stała oparta o ścianę i na jej policzkach widziałem łzy.
- Jeszcze tu wrócę i skończę to co zacząłem. - wyszedłem, usłyszałem tylko trzaśnięcie drzwiami. Udałem się do domu. Byłem zły, wściekły. O co jej chodziło. Wpadłem do domu i usiadłem wygodnie w fotelu.
- Jak poszła matma?
- Nie rozumiem was! - warknąłem.  Moje dwie siostry siedziały na kanapie i oglądały jakieś show.
- Hej braciszku, Julia zadała przecież proste pytanie.
- Oj Tanja, Andiemu nie poszło z dziewczyną. - skrzywiłem się, jak ona mnie szybko rozszyfrowała. Już otwierałem usta...
- Bingo! O kogo chodzi i co takiego zrobiło to biedne dziewczę. - Jak zwykle była uśmiechnięta.
- Mia. - rzuciłem cicho.
- Czekaj czekaj. To ta sama co ci w matmie pomagała? A właśnie powiesz czy zaliczyłeś?
- Na dobry.
- No to barwo braciszku! - Tanja przybiła mi piątkę. Dlaczego musiała się wyprowadzić i zostawić mnie z tą wstrętną małpą.
- A co z tą Mią? - Ciekawska żmija.
- Szkoda gadać. Nie rozumiem jej i tyle. Muszę się zbierać na trening. Jedziecie ze mną?
- Jasne, może spotkam Haybocka.
- Haybocka? - zdziwiłem się, czego chciała od Austriaka.
- No Haybocka, a swoją drogą mógłbyś nas zapoznać.
- Co?
- Oj braciszku, świat jest piękny. Jedziemy?
- Tak - wziąłem samochód i ruszyliśmy w stronę skoczni. Była moją ulubioną, oddawałem na niej pierwsze skoki. Pamiętam też pierwszy upadek, nie był groźny, ale jednak mam ślad do dzisiaj. Niewielka rana przypomina mi o pobycie w szpitalu i krzyku mamy, że to koniec mojej przygody narciarskiej. Zaparkowałem, zabrałem kombinezon, plecak i udałem się w stronę domku.
- Andreas?
- Co?
- To co z tym Hayboeckiem?
- Zobaczymy - uśmiechnąłem się. Chłopaki szykowali się do skoków. Wszyscy zamierzali oddać skok treningowy przed jutrzejszymi zawodami. Przygotowany udałem się na górę.
- Siema, dawno cię nie widziałem.
- Michael, wiesz zaległości w budzie.
- Przechodziłem przez to. Skoki i nauka, okropny duet.
- Racja. Wiesz siostra męczy mnie żebym ją z tobą poznał - uśmiechnął się.
- Spoko, może jutro po zawodach w kawiarni?
- Przekaże, będzie skakać z radości. - nie wróżyło to nic dobrego. Będzie mnie męczyć pytaniami o Michiego i będzie jęczeć, że nie ma się w co ubrać. Tak też się stało. Wieczorem nie miałem życia, dlatego zamknąłem się w pokoju i włączyłem laptop. Przeglądałem fejsa, kiedy ujrzałem wiadomość.
[Przepraszam]
[[Spotkajmy się, dzisiaj?]]
[Nie!]
[[Mia!]]
[Nie mogę, nie chcę!!!]
[[Dlaczego? Mia co jest?!]]
[Wellinger nie możemy się kontaktować!]
[[Dlaczego?!!!!]]
[Za bardzo na mnie działasz!]
- O cholera! - minęło dobre pięć minut zanim odpisałem.
[[Więc nie rozumiem, dlaczego nie możemy się kontaktować?]]
[Bo nie! Pragnę cię Wellinger i nienawidzę cię! Daj mi spokój]
[[Mia! Spotkajmy się!]]
[Nie!]
[[Czemu!]]
[Powodzenia jutro!]
- Nie!- krzyknąłem, kiedy stała się niedostępna. Pragnie mnie, ale nie chce mnie. Nie wiem o co jej chodzi. Wsunąłem się pod kołdrę i zasnąłem.
_____________________________
Hej, hej. 
Chciałabym podziękować  Anette 15 i Marzycielllka.
Zostawiłyście pierwsze komentarze na moim blogu, które dały mi wielką mobilizację.

10 komentarzy:

  1. Świetny. Naprawdę. Mam nadzieję, że Mia i Andii będą razem. Nie masz za co dziękować. Twoje rozdzialy czytam z przyjemnością i z przyjemnością je komentuje. Czekam na więcej.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam :)
    Bardzo sympatyczny rozdział, chociaż troszkę krótki :) Hmm... Czyżby już niedługo miał się pojawić pan Hayboeck? ^^ A Mia i Andi muszą być razem, pasują do siebie.
    Cieszę się, że mogłam przyczynić się do motywacji :)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne opowiadanie.
    Rozdział super!
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i jeśli możesz to informuj mnie o nowościach na moim blogu w zakładce spam.
    Pozdrawiam! ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe opowiadanie.Po prologu myślałam o Krafcie.Wellinger taki Łobuz.Nie spodziewała bym się tego.Czekam jak się akcja potoczy.
    Dużo weny;)
    PS.Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszałaś mnie, więc jestem. Opowiadanie mi się podoba, Welli bad boy >>>
    Mam przeczucie, że pod wpływem Mii Andreas zmieni swoje podejście do kobiet, że nie będzie traktował ich jak zabawki na jedną noc. Nie wiem czemu, ale tak mi się wydaje... Że on będzie zły, bo to pierwsza dziewczyna, która mu odmawia. A takim jak on się nie odmawia...
    Czekam na kolejny!
    Buziaki x

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za zaproszenie i przepraszam, że zjawiam się dopiero teraz. :(
    Świetny pomysł na opowiadanie.
    Pochłonęło mnie od pierwszego zdania, nawet się nie spostrzegłam, a nadszedł koniec. :(
    Andreas jest taki... uroczy. Podoba mi się ta jego pewność siebie, choć w niektórych sytuacjach jest ZBYT pewny swego.
    Zastanawia mnie dlaczego Mia reaguje tak, a nie inaczej. Dlaczego nie chce dopuścić do siebie Andiego? Przecież to dobry chłopak. Na pewno byłoby jej lżej, gdyby opowiedziała mu o swoich problemach i decyzji... /
    Czekam na kolejny rozdział! :*
    Buziaki! :*
    PS. Możesz mnie informować? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział.Kiedy następny? 😘

    OdpowiedzUsuń
  8. Uhuhuhuuhuuuu.... takiego Andreasa się nie spodziewałam.
    No ale tak to już jest, kiedy ktoś ma o sobie takie a nie inne mniemanie. Pierwsza dziewczyna która nie skusiła się na jego wdzięki? Auć, to na pewno zabolało.
    A jednocześnie nie rozumiem tej dziewczyny. Przecież go pragnie. Jasne, że związek nie tylko na tym polega, ale no cóż. Skoro obydwoje tego chcą, to raczej nie ma przeciwwskazań. A jej na pewno byłoby łatwiej, gdyby miała z kim porozmawiać i do kogo się... nawet po prostu przytulić.
    Jakie wzięcie na Hayboecka, proszę. A Wellinger trochę niefajnie to załatwił. Nie musiał tak od razu z grubej rury, że siostra go męczy żeby ją z Michim poznał. No ale cóż. Jak widać poczucie taktu jest mu obce.
    Ale dlatego lubię go jeszcze bardziej. Podoba mi się taki. I bardzo fajnie zaczęłaś to opowiadanie. Czekam na kolejny rozdział.
    I zapraszam na swojego Andiego, może ci się spodoba (jest całkiem inny)
    http://www.niedorosla-milosc.blogspot.com
    Pozdrawiam serdecznie, Lilka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba.
      Co do twojego komentarza, uważam, że Andreas jest uprzejmy, miły, itp..., ale w moim opowiadaniu wyobrażam go innego.

      Usuń
  9. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale wcześniej po prostu nie miałam czasu, przez szkołę. Dlatego dopiero w weekendy mogę komentować :(.
    Ta historia jest genialna, a Wellinger w roli podrywacza cudowny <3. Nie rozumiem w ogóle Mii, no ale może ona coś ukrywa skoro z jednej strony Andreas ją pociąga, a z drugiej strony kiedy już wydaje się, że do czegoś pomiędzy nimi dojdzie, to ona zawsze w piękny sposób mu ucieka.
    Chyba nie jest świadoma tego, że to w tym momencie działa na jej niekorzyść, bo przecież ZAKAZANY OWOC SMAKUJE NAJLEPIEJ. :P.
    A Hayboeck uuuuu. Siostra Andiego chyba widzi coś więcej w austriackim blondynie. Ciekawe jak potoczy się ich znajomość :D.
    Zapraszam na opowiadanie o Gregorze i Hayboecku w rolach głównych, co prawda zbliża się ku końcowi, ale może będziesz chciała przeczytać od początku tę historię:
    http://little-prince-skijumping.blogspot.com/

    Weny i buziole :***

    OdpowiedzUsuń