sobota, 26 września 2015

Rozdział siósmy ,,Neutral"

-Mia-

Początek tygodnia i początek tyrani. Będąc dwie ulice od domu, wydawało mi się, że słyszę swoje imię, lecz zlekceważyłam nieme szepty i wolnym krokiem szłam w stronę szkoły. 

- Mia zaczekaj! - odwracam się i widzę zmęczoną przyjaciółkę - Biegnę za tobą  odkąd wyszłaś z domu. 

- Naprawdę? - dziwię się - nie słyszałam, przepraszam. - uśmiechnęła się bystro

- Zamyślona? No o kim tak rozmyślasz?

- Przestań. Wcale o nim nie myślałam - westchnęłam - Powiedziałam to?

- Tak Mia, powiedziałaś! 

- Więc tak jak powiedziałam, nie myślałam o Andreasie!

- Ach ten Andy - powiedziała irytującym głosem. - Kręci cię?

- Nie! - krzyknęłam

- Yhym - znów ten jej głos i przeraźliwe spojrzenie

- Chodź szybciej, bo się spóźnimy na biologię.

- Zmiana tematu, ale i tak wrócimy do pana ,,A" 

- Nie ma do czego wracać 

- Tak swoją drogą, oglądałaś konkurs w Oslo? - pytanie, które doprowadziło mnie do wybuchu.

- Możemy w końcu skończyć ten temat. Nie, nie oglądałam, bo mnie nie interesują skoki, ani zawodnicy, którzy skaczą na dwóch deskach. Jasne? 

- Dobrze już dobrze, nie denerwuj się, ale i tak byś sobie nie popatrzyła na swojego chłoptasia. - zapadła cisza.

- Eva, ten facet działa mi na nerwy. Może i ma ładną buzie, ale nic więcej! 

- I dobrze całuje! - dodała, westchnęłam. Przez dziesięć minut żadna z nas nie podejmowała tematu do rozmów.

Kiedy przekroczyłam próg klasy, ujrzałam blondyna siedzącego na końcu sali. Byłam zaskoczona, ponieważ nie spodziewałam się jego obecności. Miał na sobie granatowe spodnie i białą koszulkę. Siedział sam w ostatniej ławce, wyglądał jakoś inaczej. Miał spuszczoną głowę i na nic nie zwracał uwagi. Moja adrenalina wzrosła - praca serca oraz oddech przyśpieszył. Usiadłam ławkę przed nim, żadnej reakcji z jego strony.

- Witam wszystkich! - biologica weszła do klasy. Nie miała dobrego humoru, ale nie pytała. Tłumaczyła temat.

- Panie Wellinger, proszę powtórzyć ostatnie zdanie! - Moje serce ponownie przyśpieszyło, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Spojrzałam przez ramię w tył, blondyn nie zareagował na słowa profesorki. Bazgrał na końcu zeszytu z podpartą głową.

- Wellinger! - wrzasnęła Richer. Blondyn podniósł się i spojrzał na mnie. W jego oczach pojawił się błysk, nadzieja, która momentalnie zgasła. 

- Proszę powtórzyć! 

- Powtórzyć? - zdziwił się

- Wellinger zeszyt poproszę. - byłam spięta. Andreas zachowywał się dziwnie to nie był ten nachalny, upierdliwy chłopak, który próbował zaciągnąć mnie do łóżka. Poczułam ulgę, gdy zabrzmiał dźwięk dzwonka. 

- Carolina, zaczekaj - zawołałam

- Co tam?

- Nie zauważyłaś, że Andreas zachowuje się dziwnie, inaczej? - zaśmiała się

- Niby dlaczego? Posłuchaj, to, że nie ugania się za tobą nie znaczy, że się dziwnie zachowuje, a teraz muszę iść. Cześć. - nikt tego nie widzi, ale ja tak.

Na historii czułam się dziwnie. Andreas siedział nieobecny. Na moje pytanie nie zareagował. Postanowiłam z nim porozmawiać. Po lekcjach czekałam przed drzwiami, aż blondyn wyjdzie ze szkoły. Trwało to wiecznie, ale w końcu wyszedł ze szkoły, olewając mnie.

- Andreas? - rzucił mi krótkie ,,cześć" i poszedł w swoim kierunku. Dołączyłam do niego.

- Możemy porozmawiać?

- O czym? - zatrzymał się i spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczami. Speszyłam się, nie był to wzrok Andiego przed kilku tygodni. Był wypełniony złością do mnie, a może do siebie?

- Co się z tobą dzieje? - zapytałam

- Akurat ciebie powinno to najmniej interesować. Zostaw mnie w spokoju. - Odwrócił się i odszedł.


-Andreas-

Wszystko się wali. 

- Andreas - słyszę wołanie mamy, wchodzę do salonu, siedzi z założonymi rękami.

- Mamo, jestem zmęczony, głowa mnie boli. Porozmawiajmy później. - odwróciłem się.

- Stój! - krzyknęła

- Coś się stało? 

- Może ty mi powiesz? Co się z tobą dzieje? Chodzisz nieobecny, łazisz z kąta w kąt.

- Widzę, że miła pogawędka się rozpoczęła. Przyłącze się.

- Julia idź do siebie. - zlekceważyła słowa mamy.

- Mogę już iść? Naprawdę chce się położyć! 

- Jeszcze nie skończyłam. Dzwoniła twoja wychowawczyni, że nie uważasz na lekcji. Synu co się z tobą dzieje?

- Mamo naprawdę nie wiesz co jest Andiemu? - spojrzałem na Julię zabójczym wzrokiem, a ona wycofała się z rozmowy.

- Dzwoniłam do Schustera. O najbliższych konkursach możesz zapomnieć. Bierz się pracy, do nauki, a nie tylko wyjazdy, zgrupowania i panienki. Jasne?

- Ale mamo

- Temat skończony, możesz już iść. - byłem wściekły. Nie miała prawa mi tego zrobić. Był tylko jeden plus. Brak Leny.

_____________
Nie wiem co mam mówić. Brak weny. hmm........ na pewno tak. Kiedy kolejny? Nie wiem. Jeżeli ktoś czyta opowiadanie z Johannem to nie wiem także kiedy będzie kolejny. Miałam pisać dzisiaj, ale coś nie wyszło. Buziaki:D 

2 komentarze:

  1. Witaj Kochana.
    Rozdział jest krótki ale rewelacyjny.
    Widać,że z Andreasem nie dzieję się najlepiej.
    Jak Mii zaczęło zależeć to Andreasowi przestało.
    Czyżby aż tak przeżywał rozstanie z Leną.
    Czekam na kolejny.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Spóźniona, ale obecna :*

    Najmocniej przepraszam, że dopiero teraz tutaj zaglądam, ale przez pracę i szkołę nie mam zbyt dużo czasu na czytanie i pisanie blogów.

    Ale do rzeczy...

    Jak Andi chciał być z Mią, to ta nie chciała i teraz na odwrót... Ach te chwilowe zauroczenia naszych bohaterów...

    Kocham mamę Andiego ^^. "Bierz się pracy, do nauki, a nie tylko wyjazdy, zgrupowania i panienki." - kocham, kocham, kocham <3 <3 <3

    Czekam na nowy rozdział.

    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń